Nadszedł czas by na blogu w końcu pojawiła się recenzja kremu Seeing is Believing. Krem znany zapewne osobom, które mają styczność z firmą Oriflame. Jeśli ciekawi Was jak sprawdził się u mnie, to zapraszam do czytania.
Niestety lata lecą jak
szalone, a że kremik był w promocji pomyślałam "czemu nie!". Zmagam się
głównie z opuchnięciami okolic oczu ale również chciałam zadbać o
okolice swoich oczu w końcu jak napisałam wyżej "lata lecą". Powiem Wam jeszcze, że wcześniej miałam do czynienia jedynie z żelem, którego bardzo źle wspominam dlatego też postawiłam tym razem na krem.
OD PRODUCENTA
SKŁAD
CENA
Standardowa ok 40,00 zł; w promocji ok 15,00 zł
TYP CERY
Każdy.
KONSYSTENCJA
Lekka, delikatna, kremowa konsystencja, w niebiesko-zielonym odcieniu o neutralnym zapachu. Krem absolutnie nie jest rzadki. Szybko się wchłania nie pozostawiając po sobie tłustego filmu. Termin ważności kremu po otwarciu to 6 miesięcy.
DZIAŁANIE
Krem zdecydowanie nawilża, wygładza i napina delikatną skórę w okolicach oczu - głównie na tym mi zależało. Kolejną sprawą opuchnięcia, które krem również niweluje. Któregoś pięknego dnia obudziłam się z bardzo opuchniętymi oczami i zaraz po nałożeniu kremu czułam lekkie ochłodzenie, a po jakimś czasie skóra wróciła do swojego normalnego stanu. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona! Jednak jeśli chodzi o cienie pod oczami, to nie jest to moja zmora, więc nie wypowiem się na ten temat czy krem rozjaśnia cienie czy też nie. Ale z pewnością nie odmówię mu odświeżonego spojrzenia. :)
PLUSY
- nawilża
- zmniejsza opuchnięcia (wybawienie po przepłakanej nocy ;))
- wydajność (stosuję ponad 2 miesiące, a dopiero dobijam się do dna)
- konsystencja
- szybko się wchłania
- sprawdza się pod makijaż pod warunkiem, że aplikację wykonamy nieco wcześniej
MINUSY
- przy moich wrażliwych oczach powoduje lekkie łzawienie, szczypanie
- zbyt wysoka cena regularna
- dostępność
PODSUMOWANIE
Mimo łzawienia oczu krem nadal stosuję. Pojawia się ono sporadycznie, więc nie przeszkadza mi to w codziennym użytkowaniu ale gdzieś tam we mnie czasami pojawiają się negatywne komentarze w jego kierunku. Moja reakcja raczej jest zrozumiała. :) Nie mniej jednak gdyby nie ten "mały" szczegół, to krem byłby idealny.
Moja skóra w okolicach oczu znacznie się poprawiła. Jest odpowiednio nawilżona, co akurat było mi bardzo potrzebne! Krem można stosować w każdym wieku. Zresztą, przychodzi taki czas, że same wiemy czy to aby na pewno już ta pora by zacząć bardziej dbać o cerę, skórę w okolicach oczu. Jeśli chodzi o mnie to dopiero zaczynam przygodę z kremami do pielęgnacji okolic oczu i zobaczymy czy w przyszłości to zaowocuje.
Mały słoiczek (15ml) a tyle dobroci gdyby nie łzawienie...
Jaki możecie polecić mi dobry krem pod oczy, który również radziłby sobie z
opuchnięciami, a jednocześnie nawilżał?
opuchnięciami, a jednocześnie nawilżał?
Pozdrawiam!
Hmm, może go wypróbuję pod kątem cieni... muszę dorwać jakąś konsultantkę;)
OdpowiedzUsuńoj jak łzawią oczy to odpada, u mnie zapewne by było jeszcze gorzej : c
OdpowiedzUsuńkurcze tym łzawieniem to mnie troszkę podłamałaś :(
OdpowiedzUsuńa co do kremu pod oczy to ja polecam Cerkopil :) świetny kremik :)
UsuńNie widziałam go w sklepie, a może niewystarczająco się przyglądałam? Ale teraz z pewnością go wypróbuję ! :D
OdpowiedzUsuńAngelinaComseticsBlog
Gdyby nie to łzawienie. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli coś szczypie, to u mnie jest od razu dyskwalifikowane:(
OdpowiedzUsuńmnie bardzo interesuje czy zadziałałby co do cieni pod oczami ....może akurat zdziałałby cuda ???bo nie moge cos na nie znajsc cudownego specyfiku ;)
OdpowiedzUsuńObserwuje!!!
rozmaitowo.blogspot.com