piątek, 18 lipca 2014

Recenzja Shinybox maj 2014

Myślę, że w końcu nadszedł czas aby zrobić recenzję majowego pudełka Shinybox. Już tłumaczę się czemu tak późno. ;) Po pierwsze w majowym Shinyboxie znalazły się kosmetyki, których od razu nie używałam, powiedzmy, że czekały na swoją kolej. A po drugie okres maj - czerwiec był niezwykle dla mnie stresujący i skupiona byłam na czym innym. Teraz już na spokojnie mogę śmiało powiedzieć, że minęło sporo czasu w ciągu którego zdążyłam przetestować całą zawartość jak i również część zużyć :D Zastanawiałam się nad tym czy aby nie zrobić oddzielnej recenzji Rexony w sztyfcie, bo uwierzcie mi produkt w pełni sobie na to zasłużył! Pudełko pokazywałam tutaj

(Na zdj nie ma próbki Egyptian Magic dlatego że zapomniałam się i wyrzuciłam opakowanie...)

Skoro Rexona zaskoczyła mnie bardzo na plus zasługuje na to, aby recenzję zacząć właśnie od niej. :)

1. REXONA Antyperspirant Max Protection 
Wspominałam nie raz, że nie lubię Rexony zwłaszcza dezodorantów za ich strasznie duszący zapach ;/ tutaj przy antyperspirancie mam zupełnie inne zdanie. Co najciekawsze zapach Rexony na skórze jest nieco inny, bardziej delikatny, ale wyczuwalny w ciągu dnia niż gdy otworzę i powącham produkt. Antyperspirant ma kremową konsystencję a aplikacja to czysta przyjemność, bo nie wiadomo jak nie musisz przyduszać produkt aby został pod pachą mam tu na myśli chociażby Lady Speed Stick, tylko jedno pociągnięcie i już. Szybko, latwo, przyjemnie. Nie podrażnia pach, zostawia uczucie komfortu, nie lepią mi się pachy. Stosowany na noc daje zadowalający efekt, ale nie maximum protection w ciągu dnia. Nie wierzę jakoś w takie cuda, że "coś zahamuje coś" wybaczcie mi tą moją filozofię :D Chodzi mi o to, że traktuje takie wynalazki z przymrużeniem oka jak np. kremy przeciwzmarszczkowe, które mogą opóźnić proces starzenia, ale tak naprawdę nie są w stanie zatrzymać młodości w 100%. Tak jest i z Rexoną, owszem działa w ciągu dnia, pot nie jest śmierdzący ani intensywny, ale jednak wciąż jest. Człowiek się poci i jest to naturalna rzecz. Na pewno Rexona sobie radzi w ciągu dnia, zapewnia ochronę, ale nie w stopniu maksimum. Mam ogromną ochotę na inny zapach z tej serii, ale jak będzie promocja. ^^ Mogę dodać, że podczas wysiłku fizycznego sprawdza się świetnie. Nawet stwierdzę, że chyba to najlepszy antyperspirant, który był w moim posiadaniu. Najważniejsze dla mnie, że nie zostawia mi śladów na ubraniach z wyjątkiem koloru czarnego, więc w tym wypadku należy uważać. 

2. SCHWARZKOPF PROFESSIONAL Moisture Kick Beauty Balm 
Drugi rewelacyjny produkt z majowego boxa! Szkoda, że to próbka, bo na pełnowymiarowy mnie nie stać. Będąc na studiach musiałam często przed wyjściem myć a potem suszyć włosy (w domu zdarza mi się rzadziej) i po umyciu tą okropną wodą! moje włosy były zawsze suche, szorstkie i musiałam się nagimnastykować aby je rozczesać nawet po sprayu do rozczesywania. Za każdym razem było szkoda mi włosów, które torturuję suszarką. I wiecie co, balsam dawał moim włosom ukojenie przed jej gorącym powietrzem. Po aplikacji miałam wrażenie, że jestem w salonie fryzjerskim ^^ zapach balsamu działał na moje zmysły. Bardzo lubię być u fryzjera, lubię te zapachy, choć wiadomo, że jest to strasznie nie zdrowe dla fryzjerek. Mają różnego rodzaju problemy zdrowotne przez tą chemię...zresztą o czym ja się rozpisuję :p. Do rzeczy, balsam nie obciążał mi włosów, delikatnie je nawilżał czyli tak jak producent obiecuje, włosy nie puszyły mi się, nie elektryzowały, za to pięknie pachniały. Nie miałam po aplikacji większych problemów z rozczesywaniem włosów. Nadzwyczajnego połysku nie widziałam. Chcę podkreślić, że przy takiej wodzie i przy używaniu odżywek do włosów nie dały mi takiego efektu co ten balsam. Z odżywkami jest różnie, przeważnie obciążają mi włosy, a balsam właśnie nie i stał się moim ulubionym produktem do włosów. Dodam jeszcze, że włosy po nim są bardzo mięciutkie a sam produkt oszczędzam jak tylko mogę. :)

3. CLARENA krem do rąk 
Tutaj nie rozumiem zachwytu nad tą firmą. Może dlatego, że nie posiadałam jeszcze produktu tej marki, który powaliłby mnie na kolana?  Próbka kremiku, idealny do torebki i tyle mojego zachwytu. Istnieją na rynku dużo lepsze kremy do rąk niż ten. W ogóle nie ma tego długotrwałego nawilżenia. Zapach mi się nie podoba. Po godz od zastosowania w ogóle nie czuję abym kremowała ręce. Krem jedynie sprawia, że ręce są miękkie i tyle dobrego na jego temat.

4. CLARENA krem ze srebrem do stóp 
Na jego temat będzie również krótko. Ja mam obsesję na punkcie nakremowanych stóp, czasami nie zasnę jeżeli tego nie zrobię. Stosowałam go codziennie i nie powiem Wam czy reguluję nadpotliwość stóp, bo zwyczajnie nie mam problemu z potliwością stóp. Czy łagodzi podrażnienia również nie jestem w stanie tego określić. Powiem tak, jako maniaczka, która musi mieć nakremowane stopy (zbija się z tego mój chłopak) stwierdzam, że rewelacji w nim nie ma. Dużo bardziej wolę kremy zawierające masło Shea i tyle w temacie. :)

5.DERMEDIC Płyn Micelarny H2O 
W życiu nie miałam gorszego płynu micelarnego! Podrażnił mi oczy nie raz, rozmywał makijaż tak, że wyglądałam jakbym się mega poryczała, miś Panda jak kto woli. Za każdym razem musiałam robić poprawki innymi produktami do demakijażu. Nic dobrego o nim nie powiem. Jedynie, że ma przyjemny zapach. Oczekiwałam od niego dużo więcej, ale jestem totalnie na NIE!!! I nie mam zamiaru zużyć go do końca ;/

6. EGYPTIAN MAGIC 
Nigdy nie posiadałam tego kremu, więc cieszę się, że miałam przyjemność choć raz go użyć. Wszechstronny krem, gęsty, można wyczuć drobne grudki przypomina mi trochę wazelinę. Może trochę za tłusty dla mnie, ale po jednej próbce nie jestem w stanie powiedzieć coś więcej.

7. L'OCCITANE woda toaletowa wanilia i narcyz 
No i woda, której zapach mi się podoba, ale jej nie używam :D WHY? A no nie wiem. Chłopak od dawna nie zaprasza mnie na randki :D a wśród koleżanek wydaje mi się zbyt mocny. A tak na poważnie to na lato zbyt ciężki jest ten zapach, może bliżej jesieni pokuszę się o jego użycie.

Tak prezentuje się moje zdanie co do poszczególnych produktów z majowego Shinyboxa. Czerwcowy Shinybox w niedługim czasie również opiszę, póki co jestem jeszcze w fazie testów. Chcę aby recenzja była rzetelna i nie podejmowana pochopnie. Nie mogę doczekać się lipcowego Shinyboxa liczę, że w pudełku znajdzie się ta upragniona przeze mnie kolorówka bez kolejnego dezodorantu.

Do następnego!



4 komentarze:

  1. Ja też słyszałam dużo dobrego o Clarenie, ale nic jeszcze nie miałam z tej firmy. Chętnie wypróbowałabym ten krem do stóp ze srebrem...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyki z Clareny miałam tylko dzięki Shinybox. Te w tym majowym boxie nie przypadły mi do gustu, wcześniej z kwietniowego boxa był z Clareny krem liftingujący i o nim nic złego nie mogę powiedzięc, co prawda oddałam go Mamie, która wychwala go jak tylko może ( mimo to nie kupi go ze względu na cenę) ja również z raz go użyłam. I faktycznie krem jest obłędny chociażby z powodu jego zapachu. :)

      Usuń
  2. Słaby dosyć ten box :) Miałam ten płyn micelarny i u mnie też się nie sprawdził. Właściwie był jednym z gorszych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, płyn jest jednym z gorszych płynów micelarnych, dla mnie chyba najgorszym :p

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz oraz za odwiedziny! :*

Jeżeli spodobało Ci się u mnie to zachęcam do obserwacji. ;)

Aneta :-)