Jakiś czas temu pokazywałam wam haul zakupowy, w którym znalazł się ten róż od MUA i dzisiaj po mojej krótkiej nieobecności zapraszam na jego recenzję.
PIERWSZE WRAŻENIE
Róż posiadam w odcieniu ENGLISH ROSE i pierwsza rzecz, która przyszła mi na myśl to było wyobrażenie sobie na podstawie tego produktu jak może wyglądać angielska róża...I patrząc na odcień różu zanim go otworzyłam i pomacałam wyobraziłam sobie piękną, w pudrowym kolorze, delikatną różę. Następnie rozpakowałam z zabezpieczenia, otworzyłam oraz pomacałam róż...i co? :) Wyobrażenie mojej róży delikatnie odbiegało od tego co zobaczyłam na swatchu na swojej dłoni. W czym była różnica? Otóż moja wyobrażona róża zwyczajnie się nie błyszczała, ale kolor był bardzo podobny. Nazwa absolutnie trafiona do odcienia. Po całej tej sytuacji róż MUA wydał mi się czarujący :)
OPAKOWANIE
Podoba
mi się to, że jest przezroczyste, widzę co mam. Jeżeli chodzi o
zamykanie to na początku było słychać konkretny klik, jednak obecnie ma się trochę słabiej. Mimo to produkt jest szczelny. Róż znajduje się w
plastikowym opakowaniu.
ZAWARTOŚĆ
Po całym tym podnieceniu jakie wrażenie przyniósł mi na początku róż, przyszedł czas by "zejść na ziemię" i przyjrzeć się mu bliżej. Na zdjęciu poniżej zrobiłam swatche odcieni, które zawiera róż (jest ich 5). Pigmentacja jest na tyle słaba, że musiałam je ponumerować, bo wydaje mi się, że nr 1 byście nie dostrzegły. Najbardziej rzuca się w oczy odcień nr 3 i jest to ten fiolecik, którego byłam bardzo ciekawa. Jak wspomniałam róż posiada 5 odcieni, które po połączeniu dają bardzo naturalny, delikatny efekt i kto wie czy nie przypomina bardziej rozświetlacz niż róż. Blask utrzymuje się tak do 3 godz. Zanim przejdę dalej, spójrzcie na swatche.
DOSTĘPNOŚĆ
I
tu mała niespodzianka! Odwiedzacie sklep PEPCO? Wyobraźcie sobie, że
pokazywane Wam w haulu nowości od MUA pochodzą właśnie z tego sklepu.
Umieścili w nim szafę z kosmetykami MUA blisko kasy. Dla mnie miejsce
trochę dziwne, bo zaraz obok mnie stała pani obsługująca kasę. Nie wiem
skąd wybór umieszczenia szafy w takim miejscu - boją się kradzieży?
Trochę czułam się tak jakby ktoś patrzył mi na ręce, zresztą często tak
bywa w drogeriach. Wracając do tematu nie jest to wypasiona szafa z jakimi mamy do czynienia
w drogeriach, ale spokojnie zawiera dosyć sporą część ich kosmetyków.
Początkowo nie wierzyłam, że są to oryginalne kosmetyki więc zapytałam
pracujące tam panie, które zapewniły mnie, że są to oryginalne produkty.
Pozostaje mi wierzyć. Dostępne są również w sklepach internetowych.
CENA
9,99zł/ 8.9g
SKŁAD
Talc, Mica, Petrolatum, Paraffinum Liquidum, Polybutene, Tocopherol, Tocopheryl Acetate, Methylparaben, Propylparaben, CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77007, CI 77742, CI 16035
Powyższy skład pochodzi od producenta. Porównałam z ciekawości ze składem na swoim zakupionym produkcie i jaka jest różnica. W składzie na moim różu nie ma składników wyżej podkreślonych za to w zamian ich są te: Caprylyl Glycol, Polybutene.
Czy
świadczy to o tym, że produkt jest podróbą? Nie wiem, ale uprzedzam, że
kupując w Pepco nie mam tej gwarancji, że to jest oryginał mimo że
pani uprzejmie mnie zapewniała, że tak jest. Układ
poszczególnych odcieni zgadza się z tym co widziałam u producenta.
Róż daje wykończenie perłowo - różowe z widocznym połyskiem. Jest bardzo delikatny i subtelny. Zachwycił mnie tym że daje efekt zdrowej, promiennej cery, bez większego wysiłku. Mimo to obawiam się, że ten róż nie jest stworzony dla mnie. Na mojej twarzy on zupełnie ginie. Widać go na słońcu, ale bardziej w postaci rozświetlacza niż różu, ale
stosowanie go jako rozświetlacz wydaje mi się złym pomysłem, bo jakby
nie było jest różowy. Dla osób o ciemnej, średniej karnacji ten
róż się zupełnie nie nada. Wydaje mi się, że jest on bardziej stworzony
dla kobiet o jasnej cerze, które szukają subtelnego, naturalnego
wykończenia. Róż MUA taki właśnie jest. Dziewczyny, to nie jest na
pewno bubel. Uważam, że róż zwyczajnie nie jest dla wszystkich. Ja go
chwilowo odstawię i zobaczę co zdziała w zimie. Kiedy moja twarz nie
będzie już tak opalona.
PODSUMOWANIE
Opinii na polskich blogach o tym produkcie nie znalazłam w ogóle (albo nie umiem szukać :P). Na angielskich stronach, blogach jest sporo na jego temat informacji i przyznam, że w większej części Angielki są z niego zadowolone. Nie brakowało też negatywnych opinii stąd też tym bardziej brakuje mi, że nie znalazłam ani jednej polskiej recenzji, opinii różu MUA. Nie jestem jakoś bardzo zawiedziona zakupem (mimo słabej pigmentacji) za 10 zł... Szkoda mi tylko, że idzie w odstawkę. W Pepco nie było testera stąd też kupowałam w ciemno. Ze swojej strony chcę jeszcze dodać, że mam nadzieję iż faktycznie jest to oryginał. Nie chce zasypywać Was recenzjami podróbek. Jeżeli ta tutaj ową jest to wiedzcie, że jestem zwyczajnie nieświadoma. Piszcze mi na dole, czy spotkałyście się z kosmetykami MUA w Pepco i czy macie świadomość czy są to oryginalne kosmetyki.
Jeszcze jedna sprawa. Lubię się czepiać :D Zauważyłam, że na stronach z tym produktem jest podane, że róż posiada 4 odcienie!? Napisałam Wam wyżej o 5 odcieniach. Widzę 5 na jednym i drugim i będę się tego trzymać.
Spotkałyście się z tym różem wcześniej? Co o nim sądzicie? Po tym co zobaczyłyście nadaje się jako rozświetlacz wg Was?
Ciekawy produkt, pierwszy raz widzę
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńCudowna mozaika choć efekt końcowy do mojej cery by niestety nie pasował.
OdpowiedzUsuńno i do mojej niestety nie pasuje :/ Tak bywa jak kupuje się trochę w ciemno...
UsuńOooo w życiu bym nie powiedziała że MUA jest w pepco ! Chyba czas ich odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie kiedy weszłam i mój wzrok padł od razu na kosmetyki MUA :) Jestem ciekawa czy są w każdym sklepie Pepco :)
Usuńprzydatna recenzja dla mnie bo zastanowiłam się nad zakupem , ale chyba się nie zdecyduję ze względu na ten perłowy blask
OdpowiedzUsuńja chyba też już bym się nie zdecydowała na ten zakup...
UsuńPrawdopodobnie się na niego kiedyś skuszę, ale póki co mam ze 3 róże, które muszę zużyć;]
OdpowiedzUsuńTeż mam i mówię sobie dość, ale czasami nie potrafię sobie odmówić :)
UsuńJa w sumie też;]
Usuńłał, do pepco chodzę bardzo rzadko ale chyba zacznę odwiedzać sklep częściej :)
OdpowiedzUsuńa to ciekawa sprawa z tym Pepco:) mi do gustu przypadły pomadki MUA:)
OdpowiedzUsuńi polecam wyłączyć weryfikację obrazkową komentarzy, tak będzie się nam - czytelnikom łatwiej komentowało:)
Pomadek z MUA jeszcze nie miałam. Były w Pepco też i pomadki, ale nie było testerów a w ciemno boję się brać. :/
UsuńDziękuję Ci bardzo, że mnie uświadomiłaś, myślałam, że mam wyłączoną weryfikację i teraz sprawdziłam i faktycznie była włączona...Dziękuje jeszcze raz! :)
PS Kochane jeżeli macie jeszcze jakieś uwagi do bloga z chęcią wysłucham! :)
Nie jestem fanką mozaikowych róży.
OdpowiedzUsuńMUA w Pepco??! Lecę.
OdpowiedzUsuń