czwartek, 26 lutego 2015

WIBO EYE LINER WATERPROOF

Witajcie Kochane, czy Wy też jesteście już zmęczone tą zimą tak jak ja? :( Co prawda pogoda i tak dopisuje, ale to jeszcze nie to, czego mi potrzeba :( Po zimowej sesji czuję się taka zmarnowana przez co wybiłam się z tego rytmu blogowania, ale postarałam się napisać dla Was krótką recenzję eyelinera od Wibo. Serdecznie zapraszam.


Produkt kosztował ok 8,00zł/4ml i dostępny jest w Rossmannie.

Jeśli chodzi o plusy, to bez wątpienia eye liner z Wibo ma fajny, cieńki pędzelek, za pomocą którego można wyczarować naprawdę perfekcyjną jaskółkę! Następnie ta głęboka czerń, której również można marce pogratulować. Wodoodporna formuła, no tutaj troszeczkę bym polemizowała, bo przy demakijażu schodzi bez większego problemu, ale jest nie najgorzej. I to wszystkie plusy jakie mogę wymienić, a no i cena oczywiście. 


Eye linerem można zrobić fajną, cienką i mega czarną kreskę.


Z kolei minusy. Największym minusem, który zdyskwalifikował go już na dzień dobry, to fakt, że zrobiona nim kreska pęka! Dla mnie jest to niedopuszczalne. W ogóle liner ma dziwną formułę, która zastyga do tego stopnia, że potem wystarczy paznokciem go zdrapać. Liner niestety, ale się kruszy.

Również jego konsystencja jest nieco zbyt wodnista, ale to raczej normalne w taki linerach, nie mniej jednak zbyt duża ilość na pędzelku może przełożyć się na spłynięcie produktu pomiędzy rzęsy, dalej do oka. Zdarzyło się, oj tak.

W jego przypadku ciężko jest mówić o jakiejkolwiek trwałości. To wszystko o czym napisałam wyżej dzieje się naprawdę szybko (ok 2-3 godz po aplikacji). Popękane kreski wyglądają bardzo niechlujnie i nieestetycznie, co przemawia na jego niekorzyść.

Dłuższą chwilę zastanawiałam się czy pokazać Wam to zdjęcie poniżej. Przepraszam za jakość zdjęcia. :( Malowałam się przed 7 rano, a tak kreska wyglądała już ok godz 10.00. To zdjęcie przedstawia jedynie moją jaskółkę i mam nadzieję, że wybaczycie mi to fatalne zdjęcie... Kreska była tak samo równa, czarna, piękna po aplikacji jak te kreseczki wyżej na mojej dłoni...spora różnica, prawda?



Oczywiste jest, że kreskę dużo łatwiej i szybciej idzie wykonać takim linerem niż żelem. Trochę mi szkoda że pęka i się kruszy, bo gdyby nie to, to z pewnością byśmy się polubili. Zjawiskowe opakowanie, piękna czerń, cienki pędzelek no fajnie tak, ale trwałość na powiekach zdecydowały o jego losie.



Lubicie takie linery czy jednak wolicie w formie żelu? :)




2 komentarze:

  1. Szkoda ze tak mało trwały.... Dla mnie tez jest to niewybaczalne by tak eyeliner robił...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam eyeliner z Wibo akurat nie ten, tylko inny i jestem zaskoczona, że tak źle wypadł.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz oraz za odwiedziny! :*

Jeżeli spodobało Ci się u mnie to zachęcam do obserwacji. ;)

Aneta :-)