Jak dotąd nie miałam styczności z tuszami marki Wibo. Dlatego też nie do końca wiedziałam, czego mogę się po Queen Size spodziewać. Jednak jak na pierwszy raz, mam całkiem pozytywne odczucia, choć rewelacji też nie ma. Jeśli ciekawe jesteście jak mascara się u mnie sprawdziła to zapraszam.
Producent tuszu zapewnia efekt 3w1, czyli pogrubienie, wydłużenie i podkręcenie. Sam wygląd mascary przyciąga oko, w odróżnieniu od innych, kolorowych mascar Wibo. Ta jest czarna, z fajnym wzorem po prostu mi się podoba. :)
Szczoteczka wygięta w łuk, bardzo ładnie zbiera rzęsy z zewnętrznego kącika oka. Natomiast sam tusz ma gęstą konsystencję, która pogrubia nasze rzęsy. Kolejne warstwy kończą się niestety już efektem posklejanych rzęs. Ogólnie mówiąc, można tą szczoteczką bardzo szybko wytuszować rzęsy. I zgodzę się tu z obietnicami producenta w zakresie pogrubienia, wydłużenia i bardzo lekkiego podkręcenia.
Tusz dociera do każdej rzęsy, jednak jeśli ktoś ma swoje naturalne bardzo liche rzęsy, to maskara może się nie sprawdzić. W moim przypadku efekt wyszedł nie najgorzej, aczkolwiek brakuje mi tu silikonowej szczoteczki, która pięknie rozdzieliłaby pogrubione rzęsy.
Tusz dociera do każdej rzęsy, jednak jeśli ktoś ma swoje naturalne bardzo liche rzęsy, to maskara może się nie sprawdzić. W moim przypadku efekt wyszedł nie najgorzej, aczkolwiek brakuje mi tu silikonowej szczoteczki, która pięknie rozdzieliłaby pogrubione rzęsy.
Tusz moim zdaniem jest całkiem w porządku. W tej cenie (ok 14,00zł) daje fajne pogrubienie i lekkie uniesienie. Są droższe i zdecydowanie gorsze maskary, więc tę polecam wypróbować. Szału nie robi, ale też nie jest najgorsza. :)
Dziękuję za wszystkie komentarze, w wolnej chwili zajrzę do Was! :*
Ładna pomadka na ustach, jaka to? ;)
OdpowiedzUsuńMatt & Lasting nr 1 od Lovely :D
UsuńNa rzęsach wygląda całkiem nieźle, ale ja nie lubię takich szczoteczek. Dla mnie musi być prosta, z krótkim, silikonowym włosiem:)
OdpowiedzUsuńSilikonowe są najlepsze! :D
UsuńTaki trochę tusz na dzień, jak się nie chce zwracać zbyt dużej uwagi- naturalny, bez szału. Ja sama wolę Ingrid all in one- daje pełniejszy efekt, ale też naturalnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. :) A tuszu Ingrid niestety nie znam ;)
UsuńNawet ładnie wygląda na rzęsach:). Znaleźć idealny tusz graniczy chyba z cudem;). Ja w dalszym ciągu poszukuję:).
OdpowiedzUsuńNiestety prawda...ja na szczęście znalazłam tusz, który w miarę mi odpowiada, ale też szukam dalej. :)
UsuńMi na szczęście nic nie jest, a ten tusz był moim pierwszym tej marki. :) Ja jakoś nie zamykam się na tanie produkty, bo zawsze można jakąś perełkę znaleźć, jak np. rozświetlacz z Wibo. ;) A w Twojej sytuacji jak najbardziej to rozumiem. :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie Meet Beauty, to mam nadzieję Justynko, że się poznamy! :D
pokusiłam się na zachwalaną żółtą maskarę od Lovely i nie jestem zadowolona, myślę że z tego też bym nie była ;)
OdpowiedzUsuńOch, nie lubię takich szczoteczek :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że też będziesz na Meet Beauty:) Mam nadzieję, że się poznamy :)