sobota, 21 maja 2016

PAESE PODKŁAD LONG COVER FLUID

Paese to popularna polska marka, która posiada w swojej ofercie dość ciekawe produkty. Dlatego też dzisiaj przedstawię Wam jeden z nich, a mianowicie podkład, który testowałam przez ostatnie miesiące. Czy się z nim polubiłam czy też nie, dowiecie się czytając dalej. Zapraszam.


Jakiś czas temu marka wystartowała ze sprzedażą swoich boxów w cenie 49 zł + darmowa przesyłka. Nie wiem czy pamiętacie, ale ja zdecydowałam się na zakup dwóch boxów, gdzie w jednym z nich znajdował się ów podkład. Zawartość została przeze mnie już przetestowana, ale jak zauważyłyście brakuje mi czasu by regularnie publikować posty i co za tym idzie - regularnie Was odwiedzać. Obrona już niebawem, więc myślę że jak tylko moja edukacja się zakończy będę pojawiać się tu częściej.Także to tyle co chciałam Wam na początku przekazać, a teraz już zapraszam do obietnic producenta. :)

Producent zapewnia, że jest to podkład kryjący o przedłużonym działaniu. Przeznaczony dla cery suchej, normalnej i wrażliwej. Formuła jest wzbogacona w witaminy A, C, E, D - panthenol oraz masło Shea, która odżywia, nawilża i koi skórę.


Podkład zamiast tradycyjnej pompki zawiera szpatułkę. Nawet spodobało mi się takie rozwiązanie.


Odcień jaki posiadam to 00 porcelana. Jest to najjaśniejszy odcień z całej gamy kolorystycznej, który ma dość gęstą, kremową konsystencję o mocnym, śmierdzącym jak dla mnie, zapachu.



Dla przypomnienia mam cerę suchą/normalną, więc moje świecenie bez podkładu (lewa strona) to wynik nałożonego kremu pod podkład. Proszę byście nie sugerowały się odcieniem tego podkładu na mojej cerze, bo aparat tego nie odzwierciedla... Chciałam Wam głównie pokazać jego krycie i wykończenie.


W kwestii wykończenia to jest ono dość mokre, co sprawia wrażenie takiej tłustej buzi (nawet po przypudrowaniu). Może to zbyt ostre słowo, ale nie wiem czy to wina znajdującej się wysoko w składzie parafiny (bo masło Shea jest gdzieś po środku składu), ale nie wygląda to dobrze. Owszem lubię podkłady, które dają uczucie nawilżonej, świeżej, wypoczętej cery, ale ten podkład nawet po przypudrowaniu wciąż się lepi, a buzia świeci. 

Trwałość podkładu oceniam jako dobrą. Natomiast krycie oceniłabym na średnie, aczkolwiek można je budować (dla mnie jedna warstwa okazała się wystarczająca). Kolejną sprawą jest odcień. Niby porcelana, niby ładny beżowy kolorek na dłoni, ale niestety podkład oksyduje na różowo...

Ogólnie to on ładnie wygląda, buzia jest gładka, nabiera blasku i świeżości, a sam podkład jest lekki, nie tworzy smug czy plam. Jednak miejcie na uwadze to, że on oksyduje i absolutnie nie matuje, więc osoby z cerą mieszaną bądź tłustą będą bardzo zawiedzione. Jeśli chodzi o mnie to nadal będę szukać swojego ideału...


Lubicie podkłady Paese, czy jeszcze nie miałyście styczności z podkładami marki?



15 komentarzy:

  1. Ja z Paese mam korygującą bazę pod makijaż. Jest naprawdę dobra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie dla mnie, za bardzo się świeci. Nie podoba mi się taki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawdziłby się u mnie, mam cerę suchą :) uważam, że krycie jest bardzo dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno na co dzień wystarczające. ;) Na większe wyjście jak dla mnie jego krycie odpada...

      Usuń
  4. nie podoba mi się.. z Pasese miałam styczność jedynie z pudrem ryżowym, który uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, ja jeszcze nie miałam okazji go mieć, choć dużo dobrego o nim słyszałam :)

      Usuń
  5. Nie dla mnie ten podkład ;) Z Paese znam jedynie puder bambusowy który bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od lat nie korzystam z podkładów :). Gdybym miała sięgnąć, to mam wrażenie, że akurat ten nie byłby odpowiedni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście efekt świecącej się skóry ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Paese miałam tylko 2 kosmetyki: puder ryżowy i brokatowy cień do powiek w kolorze antycznego złota i nie miałam do nich żadnych zastrzeżeń.
    Jeśli chodzi o podkład, szkoda, że wysoko w składzie jest parafina. Do tego już kiedyś słyszałam, że wszystkie mocno oksydują, dlatego nie będę ryzykować zakupu.
    Pozdrawiam Anetko:).

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda bardzo, że się zawiodłaś ;c

    OdpowiedzUsuń
  10. O! Mój maślany podkład:) testowałam kilka razy (więcej nie dałam rady) i czułam, jakbym wysmarowała buzię masłem na kanapki. Ale trzeba mu przyznać, że krycie i trwałość ma dobre:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz oraz za odwiedziny! :*

Jeżeli spodobało Ci się u mnie to zachęcam do obserwacji. ;)

Aneta :-)