Dzisiaj w roli głównej kolejny róż od Oriflame a mianowicie The ONE Illuskin Blush. Serdecznie zapraszam! :)
OPAKOWANIE
Róż zamknięty w małym, kwadratowym opakowaniu w kolorze pięknego fioletu. W środku umieszczone małe lustereczko.
Kiedy zamówienie przyszło mi do domu to byłam bardzo zaskoczona jego wielkością i powiem Wam szczerze, że gdyby ktoś nie miał małego skośnego pędzelka to będzie miał problem z aplikacją różu.
CENA
39,90zł / w promocji około 25,00zł
ZAWARTOŚĆ
Zawartość podzielona jest na dwie części: róż + rozświetlacz z której urzekł mnie bardziej rozświetlacz. Biały z delikatnymi drobinkami, przepięknie się mieniący i odbijający światło dzięki technologii HaloLight. Jego pigmentacja jest świetna a trwałość totalnie mnie urzekła. Z kolei róż to połączenie brzoskwinki z łososiem, który daje satynowe wykończenie.
MOJA OPINIA
Wcześniej pokazywałam Wam róż Giordani Gold, którym byłam zachwycona. Pokazywałam go tutaj i nie śmiem porównywać tych dwóch róży gdyż oba są całkiem inne. The One jest z pewnością delikatniejszy, ale równie świetnie napigmentowany jak ten Giordani Gold. Róż pięknie prezentuje się na twarzy, utrzymuje się tak do co najmniej 6 godz, natomiast rozświetlacz to dla mnie cudo. Wcześniej miałam do czynienia tylko i wyłącznie z pudrami rozświetlajacymi bądź perełkami i teraz dzięki Oriflame przekonałam się co to jest tak naprawdę rozświetlacz i jak działa. Jego trwałość jest zaskakująco długa, bardzo długa. Maluje się rano a późnym wieczorem dostrzegam go na twarzy i jestem szczęśliwa, że tak długo się utrzymuje.
PODSUMOWANIE
Szczerze Wam go polecam chociażby dla samego rozświetlacza, który jest
cudowny i chyba się powtarzam. :D Zapomniałabym dodać, że w ofercie dostępne są 3 odcienie i ja mam Luminous Peach, która nadaje się dla osób o ciemnej karnacji natomiast pozostałe 2 odcienie pasują bardziej dla bladziochów. ;)
Oriflame po raz kolejny udowadnia mi, że
warto inwestować w ich kosmetyki.
PS Dziewczyny przepraszam Was za moją nieobecność, ale wciąż nie mam internetu...:( Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mi tego wszystkiego brakuje...
Ładny ten róż szkoda, że te produkty nie są oddzielone, nie bardzo lubię przykładać zbytnich starań by przypadkiem nie nabrać sąsiedniego produktu na pędzel.
OdpowiedzUsuńKurczę gdyby były czymkolwiek oddzielone : ( moze jak zużyje czesc swoich. Zapasów to sie pokusze : )
OdpowiedzUsuńPiękne wykończenie różu:) I rozświetlacz też boski:)
OdpowiedzUsuńfajnie się to prezentuje ;) zaciekawiłaś mnie tym rozświetlaczem :)
OdpowiedzUsuńróżów nie używam, ale ten ciekawie wygląda.
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnęłabym sam rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuń