poniedziałek, 14 sierpnia 2017

ROZŚWIETLACZ GLOWCOMOTION MARKI W7 + WYNIKI ROZDANIA

Rozświetlacz to rodzaj kosmetyku, który w codziennym makijażu towarzyszy mi dosłownie zawsze. Wówczas twarz zdecydowanie lepiej wygląda, nawet jeśli to tylko delikatne muśnięcie policzka. Rozświetlacz nie tylko ukrywa zmęczenie, ale również podkreśla rysy twarzy. Dzisiaj zapraszam na wpis o moim kolejnym ulubieńcu w tej kategorii o którym mówi się zdecydowanie za mało! Na końcu posta znajdują się również wyniki rozdania. Zapraszam.


Jadąc codziennie do pracy, a nawet szwendając się tu i tam w weekendy, naprawdę rzadko widzę by w zwykłym, codziennym makijażu u kobiet, dominowała jakakolwiek ilość rozświeltacza. Ja niestety nie potrafię się bez tego obejść, dlatego wciąż testuje kolejne rozświetlacze. Jakiś czas temu dorwałam w sklepie Ladymakeup.pl rozświetacz marki W7 Glowcomotion, który kosztował mnie maksymalnie 15 zł i wiecie co? Pokochałam go od pierwszego użycia!


Muszę przyznać, że pomimo niezbyt urokliwego plastiku, opakowanie Glowcomotion jest naprawdę solidne. Przez cały czas stosowania rozświetlacza niekoniecznie na niego uważałam, a on ani nie pękł, ani się nie połamał, dosłownie wygląda jak nowy. Co ciekawe, produkt W7 mieści w sobie 8,5 g. rozświetlacza, co równoznaczne jest z pojemnością Mary Lou. Jednak jak mają się do siebie oba produkty, tego Wam póki co, nie zdradzę. 


Rozświetlacz W7 jest dobrze sprasowany, ale jednocześnie miękki. Absolutnie nie jest wypiekany, co myślę, że spokojnie widać. Tak w ogóle pisząc tego posta próbuję przypomnieć sobie jakikolwiek inny rozświetlacz o podobnej formule i wiecie co? Nie znam. Mam w swojej kolekcji z 10 rozświetlaczy różnych marek i żaden nie przypomina tego z W7. Rozświetlacz jest jakby lekko kremowy, co wyróżnia go  na tle moich pozostałych rozświetlaczy. 


Dla porównania jeden z najbardziej popularnych drogeryjnych roświetlaczy, czyli My Secret Princess Dream oraz W7 Glowcomotion. Na pierwszy rzut oka widać jakby mocniejszy blask My Secret, ale niech Was to absolutnie nie zmyli. W7 ma inną konsystencję i jego mocny blask bije po oczach mocniej gdy zaaplikuje się go na kości policzkowe. Jak wspomniałam jego konsystencja jest jakby kremowa, a to sprawia, że rozprowadza się on lepiej przy użyciu pędzla. Kolejna sprawa, W7 jest bardziej złotawy niż kolega obok, a co za tym idzie na policzku prezentuje się niezwykle elegancko. Na wieczór rozświeltacz idealny. Powiem szczerze, że był taki okres, że rozświetlacz My Secret totalnie poszedł w odstawkę. Teraz stosuję oba na przemian. 


Szkoda, że ten produkt jest tak mało popularny, bo zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos. Jest intensywny trwały, wydajny, tani, pozbawiony jakichkolwiek wad. Szczerze polecam go wypróbować, bo naprawdę warto. Dajcie znać w komentarzach jaki rozświeltacz obecnie stosujecie. :)

A teraz czas na wyniki rozdania. Bardzo się cieszę, że znaleźli się chętni na kosmetyki, ale mam nadzieję, że bez względu na wynik rozdania, zostaniecie tu ze mną dłużej. :) 


Rozdanie wygrywa ...

Aniela M




Gratuluję! Proszę skontaktuj się ze mną za pośrednictwem maila.




4 komentarze:

  1. BARDZO dziękuję za wyróżnienie w konkursie i Takie bogactwo prezentów !
    e- majl został właśnie wysłany :)

    pozdrawiam słonecznie
    Aniela

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od jakiegoś czasu nie stosuję rozświetlaczy - zauważyłam, że za bardzo podkreślają strukturę skóry.
    Może kiedyś wróci mi na nie chęć, ale podejrzewam, że zdecyduję się wówczas na płynną formułę:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tym rozświetlaczu, ale dobrze wiedzieć, że jest podobny do tego z My Ssecret :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz oraz za odwiedziny! :*

Jeżeli spodobało Ci się u mnie to zachęcam do obserwacji. ;)

Aneta :-)