Moja cera nie jest mocno
problematyczna, ale zdarzają się dni podczas których wyskakują przeróżni "nieprzyjaciele". W tych miejscach zazwyczaj bardzo boli i o tym jak ja wtedy sobie radzę, dowiecie się z dzisiejszego posta. Zapraszam do dalszego czytania.
OD PRODUCENTA
Preparat stworzony, by pomóc Ci wysuszać i pozbywać się wyprysków, o
delikatnym działaniu kojącym. Zawiera antymikrobowy olejek eteryczny z
drzewa herbacianego oraz kwas salicylowy o działaniu odblokowującym
pory. Po oczyszczeniu twarzy, stosować miejscowo na wypryski omijając okolice oczu.
SKŁAD
AQUA, ALCOHOL DENAT., GLYCERIN, BUTYLENE GLYCOL, OLETH-20, SALICYLIC
ACID, SODIUM CITRATE, MELALEUCA ALTERNIFOLIA (TEE TREE) LEAF OIL,
ALLANTOIN, DISODIUM EDTA, PARFUM, LIMONENE
Preparat jest w formie sztyftu, który moim zdaniem nie do końca jest higieniczny...W
każdym razie stosując go miejscowo należy lekko przycisnąć tę gąbeczkę
do naszego nieprzyjaciela i tyle. Preparat ma postać płynną, ponieważ
głównie składa się z wody, a jego zapach jest bardzo świeży,
ziołowo-miętowy.
Jeśli chodzi o działanie, to chcę głównie podkreślić, że nie oczekiwałabym cudów pozbycia się wyprysku z dnia na dzień. Nie, to tak nie działa. ;) Preparat stopniowo wysusza dane miejsce, w którym pojawia się po jakimś czasie strupek. Jednak przede wszystkim produkt koi zaczerwienione
miejsce dzięki czemu zapominam o
bólu, przynajmniej na dobrą chwilę. Czasami się jednak zdarza, że wyprysk lekko za szczypie, zapiecze po aplikacji, ale to zależy od tego czy maczałyśmy w tym palce. ;]
Produkt z pewnością nie jest zły. Nie zalega, przydaje się w takich sytuacjach i generalnie jestem z niego zadowolona, choć przyznam również, że nie zawsze działa tak, jakbym tego chciała. Poza tym jego działanie zależy również od tego jak wielki, mocny i silny jest nasz niechciany przyjaciel. Wtedy "leczenie" może potrwać nieco dłużej. Jednak myślę, że kwota w promocji ok 15,00zł/15 ml to dobra cena, by mieć taki preparat pod ręką. Lekki, wygodny aczkolwiek trochę mało higieniczny, ale koi bolesne miejsca i stopniowo wysusza.
Jestem bardzo ciekawa czego Wy używacie, gdy pojawi się na buźce ogromny, twardy i bolesny nieprzyjaciel?
Dzielcie się swoimi doświadczeniami! :)
A.
Ciekawy cudaczek :) Ja jeśli już używam samego olejku z drzewa herbacianego - śmierdzi okrutnie, ale działa ;)
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdza maść ichtiolowa ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie, ja używam maści benzacne i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
śliczny blog <3
OdpowiedzUsuńnie kozystałam
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog --> klik
Nie wiem czy bym z niego korzystała :)
OdpowiedzUsuńszukam czegoś przeciw pojedynczym wypryskom, ale chyba skuszę się na coś z apteki :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że nigdy nie próbowałam nic z Oriflame chyba? To chyba będzie jeden z pierwszych kosmetyków, które przetestuję:)
OdpowiedzUsuń